Jakiś czas temu Netflix wypuścił nowy program, który przyciągnął uwagę florystów na całym świecie. Na instagramie zaroiło się od poleceń “Wojny Kwiatów”, dlatego szybko zasiadłam do obejrzenia tej produkcji.
Na czym polega program “Wojna Kwiatów”?
“The Big Flower Fight” to produkcja, którą możecie porównać m.in. do Project Runway, tyle, że w tym przypadku zamiast walczących ze sobą projektantów mody, do rywalizacji stanęli floryści, ogrodnicy i artyści. W programie wzięło udział dziesięć dwuosobowych par, które uczestniczą w konkursie na stworzenie najbardziej zjawiskowych dużych rzeźb florystycznych. Każdy odcinek to inny temat zadany uczestnikom. Możecie więc zobaczyć jak z kwiatów i roślin powstają dzieła inspirowane morskimi stworzeniami, owadami, czy bajkami. Po każdym odcinku z rywalizacji odpada jedna para, a najlepsza praca zostaje nagrodzona.
Dlaczego warto obejrzeć Wojnę Kwiatów?
Jeśli jesteś florystką, albo interesuje Cię florystyka, to Wojna Kwiatów przede wszystkim pozwoli w Tobie rozbudzić kreatywność. Najbardziej inspirujące było dla mnie właśnie obserwować proces kreatywny wszystkich twórców. Prowadzący rzucał temat odcinka, a artyści tworzyli najbardziej szalone i spektakularne koncepcje. To co mocno utkwiło mi w głowie, to właśnie to, że liczył się przede wszystkim pomysł. Dobra inspiracja była często kluczem do sukcesu.
Wojnę Kwiatów oglądałam z zapartym tchem także dlatego, że zapewniała ona wgląd w techniki florystyczne, które można wykorzystać również do dużo mniejszych instalacji. Większość prac była budowana w oparciu o metalowe konstrukcje, uzupełniane siatką ogrodzeniową i wypełniane mchem. W taki sposób buduje się obecnie najpiękniejsze scenografie ślubne, co dla mnie jako ślubnej florystyki było nieocenione. Po raz kolejny przekonałam się, że stabilna konstrukcja bywa podstawą udanej instalacji czego uczę na moich warsztatach florystycznych. Bywało i tak, że praca florystów po kilkunastu godzinach budowania spadała z impetem na ziemię właśnie z powodu złego jej zabezpieczenia. W programie więc możecie oglądać nie tylko imponujące sukcesy, ale też porażki!
Co mi się podobało w “The Big Flower Fight”?
Niewątpliwym plusem programu jest to, że promuje ekologiczne podejście do florystyki. W programie przede wszystkim nie korzysta się z gąbki florystycznej. Dodatkowo w jednym z odcinków uczestnicy wykonują rzeźby z użyciem śmieci wyrzuconych przez morze. Stworzone rzeźby z roślin mają się nie tylko pięknie prezentować, ale także “rosnąć”.
Kolejnym elementem na który zwróciłam uwagę to także bogaty wybór materiału roślinnego czy florystycznego z którego korzystali uczestnicy. W niektórych odcinkach ich prace powstawały z roślin ozdobnych, czy roślin doniczkowych, w innych z suszu, lub z kwiatów ciętych. Każdy florystka może znaleźć dla siebie coś inspirującego.
Ostatnia rzecz, która była dla mnie mocno budująca jest taka, że w programie najlepiej radzili sobie niekoniecznie zawodowi floryści. Najśmielsze prace powstały pod okiem artystów, którzy wcześniej nie pracowali nigdy z kwiatami! Pokazuje to, że wyobraźnia i pomysł, umiejętność myślenia o przestrzeni, kompozycji, kolorze, czy stabilności rzeźby jest ważniejsza niż znajomość poszczególnych gatunków kwiatów.
Jestem ciekawa, czy Wam program przypadł do gustu! Co Wam się podobało? Jakie macie swoje wrażenia? Zapraszam Cię na moją grupę na FB “Naturalna Florystyka”, gdzie rozmawiamy nie tylko o tym, ale także o innych ciekawych książkach i programach florystycznych!
Poniżej znajdziecie oficjalny zwiastun programu. Miłego oglądania! 🙂