Jeśli robiliście już zakupy świątecznych dekoracji, albo obserwujecie influencerki, które udekorowały już swoje domy na święta, jestem pewna, że spotkaliście już tego PANA. A właściwie tego DZIADA. Mam na myśli oczywiście, dziadka do orzechów, który od jakiegoś czasu robi furorę jako świąteczna dekoracja także w Polsce.
Czy zastanawialiście się jednak skąd dziadek do orzechów w takiej formie w ogóle się wziął? Jak to się stało, że stał się symbolem świąt Bożego Narodzenia? Zapraszam Was na dzisiejszy wpis!
Początki dziadka do orzechów
Zacznijmy od początku. Dziadki do orzechów to element niemieckiego folkloru. Tworzone na pewno od XV wieku przybierały bardzo często karykaturalne postacie ludzi i zwierząt. Rzeźbione w drewnie figurki symbolicznie chroniły dom i przynosiły szczęście rodzinie. Służyły oczywiście do rozłupywania orzechów stąd taki nacisk w dziadkach na charakterystyczne duże uzębienie, które zgniatało skorupki. Wśród postaci, które przedstawiały ludzi bardzo często można było spotkać królów, żołnierzy, czy górników. Niemcy prześmiewali w ten sposób osoby związane z władzą, które na ich życzenie musiały wykonywać tak banalne zadanie jak łupanie orzechów.
Dziadek do orzechów w formie, którą znamy obecnie czyli toczony na tokarce powstał dopiero w 1850 roku. Zaprojektował go i wykonał Friedrich Wilhelm Füchtner w Saksonii. Mówi się, że żołnierski strój nawiązywał do ubioru wojsk napoleońskich, które okupowały tereny na początku XIX wieku. Niewątpliwie, taki dziadek stał się niezwykle popularny w tamtym okresie. Fuchtner rozpoczął masową produkcję i odniósł wielki sukces sprzedażowy.
Jak powstał balet “Dziadek do orzechów”?
Pod koniec XIX wieku, zainteresowanie dziadkiem do orzechów znowu wzrosło za sprawą Czajkowskiego, który skomponował muzykę do opowieści niemieckiego autora T. A. Hoffmanna. Co prawda opowiadanie Hoffmanna, które powstało w 1816 roku było dość mroczne, dlatego Czajkowski skorzystał z jej francuskiej wersji. Ta bowiem „podrasowana” została przez Alexandra Dumasa. Ten sam człowiek, który napisał „Trzech Muszkieterów” sprawił, że opowieść nabrała więcej świątecznej atmosfery i łagodności i była bardziej przyjazna dzieciom.
Balet miał swoją premierę w Rosji w 1898 roku. Nie zebrał jednak pozytywnych recenzji. Krytkowano go za brak profesjonalizmu i niespójną historię. Zresztą, sama uważam, że drugi akt baletu bywa nierówny i potrafi znudzić. Skoro balet Czajkowskiego przyjęto niechętnie jak to się stało, że dziś jest tak popularny? I czy oznacza to, że przyszedł do nas z Rosji? Nic bardziej mylnego.
Kto i co stoi za sukcesem dziadka do orzechów?
Za popularność obu dziadków odpowiadają oczywiście Amerykanie. To właśnie amerykańscy żołnierze jako pierwsi zachwycili się drewnianymi figurkami. Stacjonujący w Niemczech po II Wojnie Światowej żołnierze kupowali je na świątecznych jarmarkach i przywozili w ramach prezentów swoim rodzinom za oceanem.
Można powiedzieć, że równocześnie amerykanie zachwycili się baletem Czajkowskiego. Wszystko za sprawą rosyjskich tancerzy, którzy po rewolucji w 1917 roku opuścili swój kraj. Od lat 50 „Dziadek do orzechów” wszedł do kanonu świątecznego repertuaru. Tak jak Czajkowskiemu oberwało się za udział dzieci, tak amerykanie nie wyobrażali sobie bez nich tego świątecznego przedstawienia. Dzisiaj, balet “Dziadek do orzechów” zarabia w większości amerykańskich miast ponad 45% przychodów ze sprzedaży biletów w ciągu całego roku.
Mówi się, że poza dziećmi, za sukces dziadka do orzechów odpowiada kilka czynników. Świąteczna atmosfera nie jest powiązana w opowieści z żadną religią. Przy braku nawiązań do dzieciątka Jezus, mogło się z nią utożsamiać wiele amerykańskich rodzin. Pomaga także swego rodzaju kiczowatość przedstawienia, która przecież nieodłącznie towarzyszy świętom. Do tego należy dodać współczesną obsesję na punkcie świątecznych ozdób – w końcu globalny rynek świątecznych dekoracji wyniósł w 2021 roku ponad 5,5 miliarda dolarów. Możemy się więc spodziewać, że o dziadku do orzechów jeszcze długo nie zapomnimy!
Po więcej inspiracyjnych postów dla florystów zapraszam na mojego bloga. Zachęcam Was także do dołączenia do mojej grupy na FB: „Naturalna Florystyka”. Jest to miejsce dla florystów, w którym dzielimy się ekologicznymi rozwiązania, biznesowymi radami i wzajemnie inspirujemy!
Dziękuję, że tu jesteś i do zobaczenia!