Pamiętacie swoje pierwsze dekoracje wykonywane dla klientów? Pamiętacie stres i obawy czy wystarczy Wam materiału kwiatowego? Rany Julek, ile ja naobgryzałam się z tego powodu paznokci na początkowym etapie mojej działalności! Mimo tego, że chodziłam do szkoły florystycznej, nie pamiętam, abyśmy do szacowania materiału podchodzili z jakąś wzmożoną uwagą. Uczono jak ułożyć bukiet, ale nikt nie mówił, że warto zapisać ile kwiatów do tego bukietu wykorzystaliśmy i jaki był ich koszt. Pokazywano jak ułożyć kompozycję, ale nikt nie zachęcał do zapisywania ilości i robienia wyceny danego elementu. Kiedy więc skończyłam kurs i miałam zrealizować swoje pierwsze zlecenia okazało się, że o wyliczeniach materiału i wycenie nie wiem praktycznie nic. Dopiero z biegiem czasu i paru wtopach nauczyłam się jak robić to szybko i skutecznie.
Mimo paru lat praktyki, każdego roku gdy robię nowe rzeczy mierzę się z wyzwaniem wyliczenia materiału. Skoro wcześniej ich nie robiłam, nie mam w głowie gotowych liczb i rozwiązań. Muszę do tego zadania usiąść i rzetelnie się przygotować. Dzisiaj więc zapraszam Was do zapoznania się z 4 radami jak ułatwić sobie wyliczenia materiału florystycznego do dekoracji. Zasady te stosuję w swoim biznesie i sprawdzają się rewelacyjnie.
Zdjęcia z Pinteresta
Najprostszym sposobem obliczania ilości niezbędnego materiału jest po prostu liczenie go ze zdjęcia. Uwierzcie mi, tak się da! Jeśli klient przychodzi do nas ze zdjęciem z Pinteresta na którym widzimy np. wysoką kompozycję, w większości przypadków z łatwością jesteście w stanie obliczyć ile kwiatów w tej kompozycji się znajduje. Oczywiście, na zdjęciu widać tylko część dekoracji, ale możecie to pomnożyć przez ilość stron aby otrzymać dość dokładną wartość. Pamiętajcie jeszcze, aby podzielić materiał na większe i mniejsze kwiaty, aby zachować proporcje w swoich szacunkach. 10 hortensji i 30 róż nie będzie bowiem robiło takiego samego efektu jak po prostu 40 róż.
Dekoracje próbne
Czasem zdarza się tak, że w żaden sposób nie jestem w stanie zweryfikować za pomocą zdjęcia ile materiału będzie potrzebne. Jednym z takich przykładów niech będzie chociażby wykonanie chmury z gipsówki. Nie umiem wystarczająco precyzyjnie zwizualizować ile pęczków będzie mi potrzebne. Nie da się też policzyć gałązka po gałązce tego typu materiału. Wtedy z pomocą przychodzą dekoracje próbne, których nie musimy jednak wykonać w całości. Nie muszę ułożyć całej gotowej chmury, ale powinnam kupić przynajmniej jedną paczkę gipsówki i ocenić jak dużą część całej chmury będzie stanowić.
Z takim wyzwaniem mierzyłam się gdy wykonywałam tę ściankę dla Pary Młodej. Materiał umieszczany był w siatce florystycznej dlatego kupiłam po prostu jeden pęczek limonium oraz jeden pęczek solidago i rozmieściłam go w kratce wielkości 1m x 1m. Ścianka miała wymiar 3 x 2 metry dlatego ilość potrzebnego materiału z kratki pomnożyłam razy 6 i otrzymałam wynik. Wiem, że ktoś może uznać, że przygotowywanie dekoracji próbnych przed podpisaniem umowy jest bez sensu, bo przecież klient może nie zdecydować się na naszą usługę. Zdaję sobie z tego sprawę. Wolę jednak zainwestować małą kwotę na etapie wyceny i potencjalnie ją stracić, niż stracić dużo więcej jeśli źle skalkuluję cenę dla klienta.
Zapiski po realizacjach
Niejednokrotnie na prowadzonych przeze mnie warsztatach florystycznych dziewczyny z zadziwieniem patrzą na prezentowane przeze mnie tabele w excellu. Tak, przyznaję się, jestem mistrzynią excella. I nie chodzi o znajomość reguł czy skrótów, ale o to, że w excellu tworzę wyceny i oferty dla klientów. Przede wszystkim jednak zapisuję wszystkie podsumowania po każdej realizacji.
Przykładowo, jeśli przygotowywałam wesele dla Ani i Marka tworzę nowy arkusz kalkulacyjny w którym notuję wszystkie ilości i ceny zakupionych kwiatów. Zapisuję też ile materiału wyliczyłam na stworzenie poszczególnych elementów dekoracji np. bramka ślubna – 100 goździków i 20 pęczków zieleni. Dzięki temu jestem w stanie zweryfikować po czasie ile materiału wykorzystałam na stworzenie danego typu dekoracji oraz jaki był jej koszt. Za rok, czy dwa będę w stanie w głowie odtworzyć jak dekoracja bramki wyglądała, czy brakowało mi kwiatów czy było ich za dużo, ale nie będę w stanie przywołać dokładnych ilości. Pamięć ludzka jest bardzo ulotna, excell zapamięta wszystko. 🙂
Jeśli nie miałaś jeszcze okazji przygotywywać żadnej dekoracji dla swoich klientów, zapisuj ile materiału zużywasz na wykonanie prostej kompozycji, czy bukietu. Pamiętaj też o tym, gdy będziesz brała udział w warsztatach florystycznych. Jest to jedna z czynności, które robimy właśnie na moich szkoleniach: zawsze obliczamy ilości kwiatów oraz cenę wykonanych dekoracji.
Zapas to rzecz święta
Pamiętam jak pracowałam w korporacji i gdy przygotowywaliśmy wyceny dla klienta, musieliśmy je jeszcze przekazać naszej szefowej. Pani dyrektor patrzyła na oszacowane liczby godzin, a następnie dodawała jeszcze kilka zapasowych. Zazwyczaj zapas się przydawał, był to nasz bufor bezpieczeństwa. Jednak jeśli go nie wykorzystywaliśmy to firma w gruncie rzeczy zarabiała więcej. Dzisiaj uważam, żeby do każdej realizacji zawsze dodać 10% zapasu na materiał kwiatowy. Jeśli potrzebuję 1000 kwiatów, kupuję ich 1100 sztuk. Zawsze jakaś część materiału się połamie, zniszczy, albo po prostu zwiędnie do czasu przyjęcia. Nie pozwalam sobie na pracę bez takiego zabezpieczenia.
Jestem ciekawa jakie wy macie metody na dokładne kalkulacje materiału? Czy jest to coś co Was stresuje, czy radzicie sobie z tym bez problemu?
Jeśli chcesz więcej nauczyć się o tworzeniu wycen zachęcam do skorzystania z mojego kursu online “Ślubny Biznes”. O tym jak wyliczać materiał potrzebny do realizacji nauczysz się na moich warsztatach florystycznych, których harmonogram znajdziesz tutaj. Zapraszam serdecznie!